Erich Kästner - "Emil i detektywi" recenzja

by - poniedziałek, lipca 24, 2017



Z twórczością Ericha Kastnera spotkałyśmy się po raz pierwszy przy okazji książki „Mania czy Ania”, która skradła zarówno serce mojej 9-letniej córki, jak i moje. Dzisiaj mamy okazję napisać Wam kilka słów o kolejnej genialnej książce tego samego autora, „Emil i detektywi”.




Uwaga! Ta książka mogła wcale nie powstać. Otóż, w pierwszej jej części Kastner opowiada czytelnikom w typowy dla siebie, malowniczy sposób, że miał zupełnie inny pomysł na książkę. Miała być ona opowieścią o południowych morzach, w każdym razie o czymś zupełnie egzotycznym. Plany jednak się zmieniły, bo Kastner spotkał na swojej drodze człowieka, który powiedział mu, że trzeba pisać o tym, na czym zna się najlepiej… 

Tym razem autor bohaterem książki ustanowił chłopca z małego miasteczka, Emila. Emil mieszka z mamą, ledwo wiążą koniec z końcem. Mama bardzo dużo pracuje, Emil nie raz jej pomaga. Jest grzecznym i poukładanym chłopcem, stara się nie dokładać mamie zmartwień.


Akcja książki dzieje się podczas wakacji. Mama Emila ma mnóstwo pracy, więc postanawia wysłać go na tydzień do Berlina, gdzie mieszka jego babcia i kuzynka. Emil nie był do tej pory w stolicy Niemiec, na dodatek ma tam dotrzeć sam, pociągiem. Mama przekazuje mu pieniądze dla babci oraz kilka upominków.
W pociągu rezolutny Emil obiecuje sobie, że nie zaśnie, że będzie odpowiedzialny i pieniądze pozostaną bezpieczne (tym bardziej, że wiedział jak wiele trudu zadała sobie mama, by je zaoszczędzić). Postanawia więc włożyć je do kieszonki na piersi, na dodatek przypiąć je szpilką. W przedziale nasz bohater poznaje dziwnego pana w meloniku, który opowiada jakieś niesamowite historie. Nagle Emil zasypia, a gdy się budzi nie ma ani pieniędzy ani dziwnego pasażera z przedziału. Wysiada więc z pociągu i postanawia dopaść go sam. Mały chłopiec w wielkim mieście czuję się zagubiony, lecz ma sporo szczęścia, bo na swojej drodze spotyka wielu życzliwych ludzi, którzy chętnie mu pomagają. Najważniejszą jednak rolę odegra w całej historii grupka chłopców, którzy tak bardzo przejęli się historią Emila i złodzieja, że postanawiają my pomóc i zabawić się w prawdziwych detektywów. Czy Emilowi i zaprzyjaźnionym detektywom uda się schwytać złodzieja? Czy dorośli uwierzą, że pan w meloniku rzeczywiście ukradł pieniądze? Czy Emilowi uda się w końcu trafić do babci? Warto się o tym przekonać samodzielnie!




Obecnie cały świat czyta Martina Widmarka i jego powieści o Lasse i Mai, ale warto pamiętać, że już wcześniej powstawały podobne książki. „Emil i detektywi” to cudowna, pełna pozytywnych emocji powieść, która ma do zaoferowania bardzo wiele: mądre przesłanie (uczy o mocy przyjaźni, współpracy, wadze uczciwości w życiu człowieka), szybką akcję, wciągającą fabułę. Sam bohater to chłopiec, którego po prostu nie da się nie lubić. Owszem jest poukładany i spokojny, ale jednocześnie lubi przygody i jest bardzo kreatywny.

„Emil i detektywi” to idealna lektura na wakacje. Na dodatek format książeczki jest niewielki więc spokojnie zmieści się nawet do maksymalnie upchanej walizki. Książkę podobnie jak w przypadku „Mani czy Ani” ozdabiają cudownie ilustracje Joanny Rusinek. Warto dodać również, że książka jest również dostępna w formie audiobooka, czytanego przez mistrza słowa Piotra Fronczewskiego.

Swoją drogą jestem bardzo ciekawa, czy twórczość Ericha Kastnera pamiętacie z dzieciństwa, a może jest dla Was ona zupełną nowością?

Podobne wpisy

0 komentarze