Jung Chang - Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin, recenzja

by - czwartek, września 28, 2017








Chiny nigdy nie fascynowały mnie w żaden szczególny sposób. Wiem, że ostatnio istnieje moda na podróżowanie  w te strony, jednak od tego też jestem raczej daleka. Mimo wszystko, książka „Dzikie łabędzie” totalnie mnie urzekła, wciągnęła  i zauroczyła. Widać więc, że niekoniecznie trzeba być fascynatem Państwa Środka, by sięgnąć po tą powieść i cieszyć się z każdej jej strony.

„Dzikie łabędzie” to podróż przez trzy pokolenie chińskiej rodziny. Autorka książki opowiada o życiu swojej babki, matki oraz swoim. Cała historia rozpoczyna się 1909, czyli ponad 100 lat temu, a kończy w 1978. Dzięki temu, że oprócz zwyczajnego życia bohaterów, autorka dozuje nam wiele informacji historycznych, każdy czytelnik wyniesie z lektury naprawdę ogromną wiedzę na temat Chin.

Każda z trzech wymienionych wyżej kobiet to inna, choć zawsze przejmująca historia. W opowieści o babce Jung Chang najbardziej przerażały mnie informacje na temat krępowania stóp, które nigdy nie wróciły do stanu normalnego, oraz o konkubinatach i wielu tradycyjnych zwyczajach związanych z tą formą partnerstwa.
O tych stopach warto wspomnieć kilka faktów, które są mało znane. Otóż już dwuletnim dzieciom łamie się kości stopy i bandażuje, by nie rosły. Powtarza się to w dzieciństwie kilkukrotnie. Małe stopy podobno podniecały Chińczyków, bo stanowiły o niezaradności kobiet, które wciąż potrzebują męskiego ramienia, nawet podczas krótkiego spaceru. Mało kto jednak wie, że w rzeczywistości prawie żaden mężczyzna nie widział gołych stóp swojej wybranki. Najczęściej były one zaniedbane, brudne, zawierały gnijące rany… Pewnie gdyby, któryś z nich to zobaczył, już nie byłoby to takie pociągające…

Największą sympatią obdarzyłam Dehong, matkę autorki, która była niezwykle charakterna i uparta. Zawsze oddana rewolucji komunistycznej, choć za jej cenę nie raz otarła się o śmierć (np. podczas wyczerpującego marszu, kiedy poroniła swoje pierwsze dziecko). Dehong, była niezwykle twardą kobietą, która nie znała słowa kapitulacja.

Przy okazji historii kobiet, poznajemy oczywiście całe rodziny, a w tym ojca autorka, Wanga Yu, którego nie raz podczas czytania przeklinałam na czym świat stoi? Dlaczego? Ten wysoko postawiony komunistyczny urzędnik, na pierwszym miejscu w hierarchii wartości widział rewolucję, nie zaś rodzinę. Nie przejmował się kolejną zagrożoną ciążą żony, dziećmi, które pozostawione na długie miesiące w przedszkolu, nie widziały rodziców. Najważniejsze były komunistyczne przesłania. Nam wydaje się to nie do pomyślenia, jednak Dehong w ogóle nie buntowała się przeciwko zrachowaniom męża, trawiła w sobie żal i smutek, nie pokazując tego po sobie.

Mała Jung dorastała jako Pionierka z Czerwoną Książeczką pod pachą, ale jako młoda kobieta zdecydowała się skorzystać z cudem nadarzającej się okazji i opuścić swój kraj na zawsze. Mieszkając w Londynie, napisała książkę, która pozwoliła zrozumieć światu, czym tak naprawdę są współczesne Chiny.


Jung Chang w niezwykle opisowy i drobiazgowy sposób przedstawia czytelnikom chińską rzeczywistość. Poznajemy zupełnie odmienną dla nas kulturę, paranoiczne zasady komunistycznych rządów (składanie samokrytyk za każde przewinienie, dzielenie się wszystkim ze wszystkimi). Dzięki temu poszerzamy swoje horyzonty oraz co bardzo ważne w dzisiejszych czasach uczymy się tolerancji. Dla mnie jako fanki reportaży bardzo istotne jest to, że w swojej opowieści Jung jest neutralna. Nie osądza, nie krytykuje, opisuje rzeczywistość swoich najbliższych, mimo iż nawet ja, zupełnie obca osoba, nie raz miałam w sobie pełno emocji podczas lektury. Jung potrafiła nad nimi panować i obiektywnie pokazać Chiny i rodzinną, niełatwą historię.


Od czasu pierwszego wydania "Dzikie łabędzie" zostały przetłumaczone na 37 języków. Na całym świecie sprzedano ponad 13 milionów egzemplarzy, co w ogóle mnie nie dziwi, bo cała historia jest bardzo wciągająca a zawarta w niej wiedza na temat Chin, daje dużo do myślenia.
Dla kogo jest ta książka?
Nie musisz być pasjonatem Chin, by po nią sięgnąć. Wystarczy, że kochasz prawdziwe historie napisane z ogromną pasją. To właśnie propozycja dla wielbicieli dobrej, prostej w wyrazie literatury, która porusza serca i umysły.


ocena: 9/10

Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie

 



Podobne wpisy

0 komentarze