David Walliams - "Szczuroburger"

by - wtorek, lipca 19, 2016

Na Davida Walliamsa zawsze można liczyć. Miałyśmy już okazję pisać dla Was o "Babci Rabuś" oraz "Panu Smrodku", teraz czas na kolejna pozycję. Walliams ma w sobie jakąś moc przyciagania, może niektórych bulwersować, to, że pisze czasem wprost o rzeczach naprawdę ohydnych, ale jedno jest pewne jego książki się kocha. Ale UWAGA! Jeśli chcecie się zabrać za książkę, razem z Zuzką ostrzegamy, lepiej nie jedzcie podczas czytania! Grozi wymiotami:)





Opis wydawnictwa:
Zoe nie ma łatwego życia:
jej macocha jest tak leniwa, że męczy się nawet przy zmienianiu kanałów telewizyjnych
przywódczyni szkolnego gangu wykorzystuje każdą okazję, by uprzykrzyć jej dzień
a na dodatek podły sprzedawca burgerów czyha na życie jej malutkiego przyjaciela i wymyślił nikczemny plan…
“Szczuroburger” to kolejna niezwykła książka Davida Walliamsa, brytyjskiego autora o fenomenalnym poczuciu humoru. Jego powieści czytają zarówno młodsi, jak i starsi.
Ci pierwsi trzęsą się ze śmiechu, ci drudzy czasem z oburzenia.

Tak jak we wszystkich powieściach autora bohaterem jest dziecko, które ma niezbyt udane dzieciństwo. W przypadku Zoe spowodowane jest to tym, że po śmierci mamy jej ojciec nie tylko stracił pracę, ale również związał się z wyjątkowo antypatyczną kobietą, która nienawidziła dziewczynki i chętnie niszczyła jej marzenia w zarodku. Dodatkowo cała akcja rozgrywa się w niezwykle biednym otoczeniu, gdzie kanapka z chlebem to szczyt możliwości.

Zoe często chodzi głodna i tutaj pojawia się, ktoś kogo fani Walliamsa na pewno już znają, miły sprzedawca Raj, który jest bohaterem stałym w powieściach autora. Raj, mimo swojej smykałki do interesów jest osobą, która zawsze służy dobrym słowem,a  w razie potrzeby dokarmi (coż, że batonem, którego data ważności upłynęła jakiś rok temu - przy dobrych wiatrach)... To Raj wspiera Zoe w walce o jej marzenia. A o czym marzy Zoe? Marzy by zostać treserem zwierząt i występować z ich sztuczkami na całym świecie. Ale cały czas wiatr wieje jej w oczy - najpierw umiera jej ukochany chomik Pierniczek, a potem oswojony szczurek Armaturo jest w opałach - na jego życie czyha ohydny sprzedawca burgerów Burt...


"Szczuroburger" w przeciwieństwie do "Babci Rabuś" czy "Pana Smrodka" to opowieść dosyć przerażająca. Tak, czyta się ją naprawdę jednym tchem, trzeba jednak przyznać, że niektóre sceny (np. opis maszyny przemieniającej szczury w burgery) są dosyć drastyczne. Mimo, że moja córka na co dzień jest raczej strachliwa, jest zachwycona książką i absolutnie nic jej nie przeraziło, widocznie ja jestem bardziej wrażliwa niż ona....

Lubię książki Walliamsa nie tylko dlatego, że są przepełnione specyficznym brytyjskim humorem, ale również dlatego, że pod maską humoru przekazują dzieciom wiele ważnych wartości. Tym razem autor pokazuje naszym pociechom, że za nic w świecie nie wolno rezygnować z marzeń i że nie można być obojętnym na krzywdę innych! Do humoru i ważnych treści warto dodać kolejną istotną zaletę książek - cudowne, lekkie rysunki, dopełniające jej treść idealnie!

Za każdym razem dostając od Wydawnictwa Mała Kurka książki Walliamsa już przed przeczytaniem wiem, że to będzie świetnie spędzony czas i że moja córka oprócz bolącego od śmiechu brzucha zyska również kilka istonych tematów do przemyślenia. Niech dodatkową zachęta dla Was i Waszych dzieci będzie również dołączony do książki kupon na darmowego burgera z furgonetki Burta - może trafi Wam się taki nieszczurowy??


tekst: David Walliams
ilustracje: Tony Ross
Mała Kurka, 2016
320 stron
dla dzieci 9+

Za kolejną cudowną i zabawną książkę dziękujemy 



Podobne wpisy

0 komentarze