Karin Slaughter - "Ofiara"

by - wtorek, listopada 01, 2016







Opis wydawnictwa:
Wystarczyło kilka minut na miejscu zbrodni, by agent Will Trent zrozumiał, że poprowadzi jedną z najtrudniejszych spraw w swojej karierze.
Nie będzie łatwo ustalić, kto zabił Dale’a Hardinga. Harding, były policjant, hazardzista i agresywny pijak, miał tylu wrogów, że lista podejrzanych jest wyjątkowo długa.
Ciało Hardinga znaleziono w pustym budynku należącym do Marcusa Rippy’ego. Ten bogaty i popularny koszykarz został niedawno oskarżony o brutalny gwałt. Jednak prowadzone przez Willa śledztwo zakończyło się fiaskiem. Kilka łapówek wystarczyło, by Marcusa oczyszczono z zarzutów, a Will zyskał wpływowego wroga.
Dochodzenie ujawnia gęstą sieć powiązań miejscowej elity ze światem przestępczym. Śledczy mozolnie odnajdują kolejne fragmenty kryminalnej układanki, ale nie zawsze udaje im się dopasować je do całości. W dodatku wiele tropów prowadzi do mrocznej przeszłości Willa, której nigdy nie zamierzał ujawniać.

Nazwisko Karin Slaugther było mi do niedawna znane jedynie przelotnie. Nigdy wcześniej nie czytałam nic, co wyszło spod jej pióra. Niejednokrotnie czytałam bardzo pochlebne recenzje jej książek, więc kiedy otrzymałam Ofiarę”,  ucieszyłam się, że w końcu będę miała okazję wyrobić sobie własną opinię na temat tej autorki. Gdy skończyłam czytać, zauważyłam, że Ofiarato już ósmy tom serii z Willem Trentem w roli głównej, jednak dużym plusem jest to, że podczas lektury zupełnie nie zauważyłam żadnych oznak tego, że książka jest częścią większej całości.

Akcja ofiary wciąga czytelnika od pierwszych stron. Zaczyna się mocno, brutalnie i tajemniczo. Rozwiązywana przez Trenta sprawa jest wielowątkowa, łączy się z wieloma wpływowymi osobami ze świata sportu, gdzie pieniądze mogą zamknąć usta ofiarom i świadkom przestępstw.  Sprawa jest tym trudniejsza, że w jej centrum jest również osoba bliska sercu agenta. Kobieta, która zna jego przeszłość i, która mimo tego, że Will znalazł inną kobietę, nadal ma duży wpływ na jego życie.

Rzecz, która podczas czytania od razu rzuciła mi się w oczy i za którą Slaughter złapała u mnie ogromnego plusa, to jej styl pisania. Jest dynamicznie, bez zbędnych ozdóbek. Tak jak w thrillerze być powinno. Momentami nieco przypominało mi to mojego ukochanego Harlana Cobena! Autorka zbudowała w Ofierzewciągającą fabułę, mocnych bohaterów oraz zagadkę, która wciąga czytelnika i nie pozwala mu się oderwać od lektury.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Karin Slaughter uważam za niezwykle udane. Książkę mogę polecić nie tylko osobom, takim jak ja, które wcześniej nie miały styczności z autorką, ale również tym, którzy są jej wiernymi fanami. Nie mogę co prawda porównać tej książki do innych, ale jestem przekonana, że skoro ósmy tom jest tak dobry, poprzednie mogą być jedynie lepsze. Tak więc polecam gorąco wielbicielom mocnych przeżyć.


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuje wydawnictwu

 


Podobne wpisy

4 komentarze