Moni Nilsson - "Zlatko, Beza i złodziej" recenzja

by - piątek, grudnia 23, 2016



Święta, to czas miłosierdzia. W Wigilię tradycja nakazuje pozostawić jedno wolne nakrycie dla strudzonego wędrowca. Zadajmy sobie sami jednak jedno pytanie: ilu z nas w razie potrzeby zaprosiło by na świąteczną wieczerzę np. bezdomnego? Nie bez powodu zabrałam się za recenzję tej książki dzień przed świętami… Na pewno każdemu z nas zdarzyło się ocenić z góry, człowieka szperającego z  śmietniku lub proszącego na ulicy o kilka groszy. 



Pewno dnia podczas zabawy w chowanego, dzieci z osiedla Raj znajdują w krzakach tajemniczą kryjówkę. Nie było tam ani ładnie, ani czysto. Z czasem rozumieją, że jest to „dom” ich znajomego Śruby. Śruba chodzi ubrany w brudne ciuchy, nieco od niego śmierdzi i zawsze ma ponurą minę, ale tak naprawdę wydaje się być sympatyczny. Dzieciaki nie mogą uwierzyć, że da się żyć bez łóżka, dachu nad głową i rodziny. To dla nich zupełna abstrakcja. Ich małe głowy od razu zaczynają kombinować, jak polepszyć sytuację Śruby… Dzieciaki wpadają na pomysł, by zrobić mu niespodziankę i wysprzątać i ulepszyć jego kryjówkę. Każdy ma przynieść coś z własnego domu, by zapewnić Śrubie najpotrzebniejsze sprzęty. Każdy oprócz Erika, który nie dość, że nie chce pomóc, to na dodatek zabiera zebrane przez bezdomnego puszki. Rodzice Erika twierdzą, że Śruba sam zasłużył sobie na takie życie. Czy jest to jednak powód, żeby skreślać człowieka na zawsze? Czy plan dzieciaków się powiedzie? Jaka jest przeszłość Śruby? Czy Erik weźmie  w końcu udział w przygotowaniach? Przekonajcie się sami.

Książki dla dzieci powinny nie tylko bawić, ale również poruszać trudne tematy, o których na co dzień ciężko i niezręcznie rozmawiać. Jednym z takich tematów niewątpliwie jest właśnie bezdomność. Dzieci w przeciwieństwie do nas, widząc osobę bezdomną nie widzą pijaka i meliniarza, lecz człowieka, smutnego i samotnego. Z pewnością zapytają nas czemu ten pan śmierdzi lub czemu ma takie brudne ubrania. Najważniejsze jednak, żebyśmy umieli spojrzeć wtedy na świat oczami dziecka. W końcu każdy bezdomny to inna historia. Owszem większość z nich ląduje na ulicy przez problemy z alkoholem, ale nie można generalizować, wszak możemy się bardzo pomylić. Każdemu należy się szacunek i właśnie to powinniśmy wpoić naszym dzieciom. Jakikolwiek człowiek by nie był, nie można go okradać, ani krzywdzić.   Na przykładzie Zlatka i Bezy powinniśmy uczyć się bezinteresowności i chęci pomocy. To piękne, że dzieci wcale nie wnikają w to, czemu Śruba mieszka w krzakach. Najważniejsze jest to, by sprawić mu radość. To co, że ich znajomy nawet im nie podziękował, tylko burknął coś pod nosem. W głębi duszy przyjaciele z Raju i tak wiedzieli, że w jego sercu pojawiła się radość i wiara w ludzi.



Zlatko, Maja i złodziej” to krótka, ale jakże treściwa książka. Pod płaszczykiem dziecięcej przygody, autorka przemyca niezwykle ważny temat. Pokazuje, że każdemu, bez względu na wygląd, stan portfela należy się szacunek. To już moja druga przygoda z dzieciakami z Raju. Uważam, że to świetna seria, która zainteresuje każdego urwisa. Mądra treść, ciekawa fabuła, niesztampowe ilustracje sprawiają, że książka trafi dosłownie do każdego. A i rodzice będą zadowoleni, jestem tego pewna.

Podsumowując, uczmy nasze dzieci tolerancji i szacunku, bo to one będą tworzyły naszą przyszłość. Pokazujmy im różne odcienie życia i nie bójmy się rozmawiać o trudnych tematach.


 rodzaj: dla dzieci/ 6+
wydawnictwo: Zakamarki


Podobne wpisy

0 komentarze