Przemysław Borkowski - "Hotel Zaświat"

by - środa, grudnia 14, 2016





Poznajecie tego pana w okularach na zdjęciu obok? Na pewno. To jeden z członków chyba najpopularniejszego kabaretu w Polsce. Kabaretu Moralnego Niepokoju. Może
nie będę zbyt miła, ale według mnie Przemek Borkowski z całego zespołu jest najmniej śmieszny… Nie wiem czy też tak uważacie? Po przeczytaniu Hotelu Zaświat” znalazłam jednak dla niego alternatywne całoetatowe zajęcie. Otóż, według mnie zdecydowanie na poważnie powinien zająć się pisaniem.

Krzysztof, bohater powieści wraca po latach do rodzinnej miejscowości, by sprzedać dom, w którym się wychował. Tak sielska dawniej kraina lat dziecinnych nie jest już jednak taka jak kiedyś. Powoli ukazuje swoje inne, groźne i mroczne oblicze. Świat, który zapamiętał z czasów dzieciństwa, zmienił się i zdegradował. Powrót do niego nie jest już ani przyjemny, ani bezpieczny, a kolejne wydarzenia popychają bohatera w kierunku tajemnicy, której wcale nie ma ochoty poznawać… Jaką tajemnicę kryje jego rodzinna miejscowość?

Jestem osobą strachliwą. Z chęcią czytam kryminały, lecz unikam horrorów (tych książkowych jak i filmowych). Człowiek jest jednak tak skonstruowany, że ma w sobie jakąś, taką naturalną potrzebę lęku. To właśnie stało się przyczyną sięgnięcia po tą książkę.
Już w pierwszym rozdziale zaczyna wiać grozą. Sielska kiedyś miejscowość jawi się Krzysztofowi jaki ponura, zapomniana przez Boga. Na dodatek dzieją się dziwne rzeczy: bohater znajduje ludzką rękę, później w lesie natrafia na dziwnego jegomościa. Poza tym, w wiosce każdy unika tematu i zbywa mężczyznę.
Z kolejnymi rozdziałami robi się coraz ciekawiej. Nie chce zdradzać Wam fabuły, nie po to w końcu są recenzje…

Książka oprócz tego, że w sobie dużą dozę mroku i tajemnicy jest zwyczajnie wciągająca. To dosyć dziwne. Dlaczego? Otóż Hotel Zaświat” nijak nie charakteryzuje się wartką akcją. Tutaj wszystko dzieje się powoli. Zazwyczaj gdy trafiam na taką książkę, szybko ją odkładam, bo zwyczajnie przysypiam. Tutaj ta opieszałość komponuje się  z fabułą i zupełnie mi nie przeszkadza.

Warto dodać, że główny wątek nie zabiera całej treści książki. Autor dodaje również kilka ciekawych historii, które zgrabnie wplatają się w całość. Mamy tu nieco makabryczną powieść Karp Ludojad, bądź opowieść o  tajemniczych badaniach Aleksandra von Haggisa. Nie każdemu taka wielowątkowość może przypaść do gustu, lecz mi osobiście zupełnie nie przeszkadzała.

Mimo, że książka tak jak już wcześniej wspomniałam jest thrillero-horrorem z założenia, to Borkowski (podświadomie bądź nie) wplata w dialogi mnóstwo charakterystycznego dla kabaretu humoru. Osobiście takie zabiegi bardzo mi się podobały, wręcz niejednokrotnie rozładowywały mroczną atmosferę.

Podsumowując, Hotel Zaświat to kawał dobrej książki. Mroczna i tajemnicza opowieść na pewno idealnie nada się na długie zimowe wieczory. Odkryjcie tajemnicę tej małej miejscowości razem z bohaterem powieści.

A i znalazłam tutaj bardzo dobry cytat, którym muszę się z Wami podzielić.

„Życie, jeśli tylko dać mu szansę, zawsze potrafi wygrać ze śmiercią. A może to śmierć jak każdy drapieżca, gdy widzi, że jej ofiara walczy dostatecznie zaciekle, przezornie się wycofuje. Wie przecież, że kiedyś, prędzej, czy później jej czas i tak nadejdzie. Wystarczy tylko leżeć w trawie i czekać”


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuje wydawnictwu
 

Podobne wpisy

7 komentarze