Bezcukrowa granola z kaszy gryczanej

by - piątek, stycznia 20, 2017

Kilka dni temu listonosz przyniósł mi przesyłkę. Nic nowego... Często przychodzi. Tym razem przyniósł książkę, która zmieniła moje spojrzenie na jedzenie i dzięki niej myślę z wielką sympatią i troską o moich jelitach i ich florze bakteryjnej (w życiu nie pomyślałabym, że pomyślę, a co dopiero napiszę coś takiego). Recenzja książki "Food Pharmacy" ukaże się w weekend, a już dziś zaprezentuję Wam genialny przepis na granolę, która nie ma grama cukru, za t pełno w niej błonnika i antyoksydantów. Wasze jelita będą szczęśliwe!




W granolach dostępnych w sklepie aż roi się od cukru. Co z tego, że zjecie takie cudo z jogurtem naturalnym, jeśli i tak dzięki tej "zdrowej granoli" dostarczycie organizmowi dzienną dawkę cukru już podczas śniadania? Dzisiejsza granola jest świetnym substytem tej sklepowej, a dodatkowo nie zawiera cukru ani glutenu!

Wiecie co w tej granoli jest jeszcze genialne? To, że jej zrobienie zajmuje 5 minut (reszta to praca piekarnika) a jedna porcja wystarczy Wam na bardzoooo długo. Poza tym, mimo, że bez cukru, jest przepyszna i mega chrupiąca!


Składniki na jedną porcję:

3/4 szklanki kaszy gryczanej
50 g pestek dyni lub słonecznika
30 g wiórek kokosowych
65 g posiekanych migdałów
65 g orzechów włoskich 
2 łyżeczki mielonego cynamonu
2 łyżeczki mielonego kardamonu
3 łyżki oleju kokosowego



1. Kaszę zalewamy zimną wodą i moczymy 30 minut

2. Nastawiamy piekarnik na 90-100 stopni (w orginalnym przepisie to 70, ale niestety moja granola przy tej temperaturze nie chciała wyschnąć, a więc nie była też chrupiąca, pomogło zwiększenie temp.)

3 Mieszamy wszystkie pozostałe składniki z kaszą i całość rozporowadzamy na blasze do pieczenia

4. Pieczemy przez kilka godzin co jakiś czas mieszając. U mnie pieczenie zajęło ok. 3 godzin. Skąd wiadomo, że to już? Granola stanie się sucha, posklejana, a cały Twój dom będzie pachniał kokosem, cynamonem oraz kardamonem

 Ze względu na to, że nie przepadam za naturalnym jogurtem zdecydowałam się do mojego słoika z granolą dorzucić garść rodzynek, aby choć troszkę osłodzić sobie życie:)




Przepis pochodzi z książki, na której punkcie oszalałam, a której recenzja na blogu pojawi się w weekend. 



 

Podobne wpisy

0 komentarze